Przed spotkaniem z Jeziorakiem wiedzieliśmy, że będzie ciężko o jakiekolwiek punkty. Drużyna gości jest bez wątpienia dużo lepiej zorganizowana od nas, po za tym przystąpiliśmy do meczu osłabieni brakiem Jarka Wilamowskiego i Krzyśka Grochalskiego. Brak Jarka był odczuwalny a niestety nie pogra w piłkę długo bowiem w Gwiździnach zerwał więzadła w prawej ręce.
Spotkanie z Jeziorakiem rozpoczęliśmy jednak od mocnego uderzenia bowiem pierwsza nasza sytuacja zakończyła się bramką. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, do piłki dopada Piotr Siwkowski i strzałem po ziemi zdobywa prowadzenie. Podrażnieni takim obrotem goście rzucili się do ataku jednak udawało się nam nie dopuścić do klarownych sytuacji. Niestety w miarę upływu czasu dawały o sobie znać większe umiejętności przyjezdnych, którzy zaczęli stwarzać sobie sytuacje strzeleckie. Dwukrotnie w sytuacjach sam na sam dobrze bronił Mirek, niestety przy jednej z nich doznał kontuzji. Od utraty bramki uratował nas też Maciek Łopacki, który dwukrotnie wybił piłkę z linii bramkowej. Niestety limit szczęścia się wyczerpał w 37 min. Dośrodkowanie z rożnego i strzałem głową wyrównuje Dominik Łukaszewski. Chwilę potem już przegrywamy gdy po dobrze rozegranej kontrze piłkę wpakował do siatki Tomasz Kaszlewicz. Z wynikiem 1-2 zeszliśmy do szatni. Tam okazało się, że kontuzja naszego bramkarza uniemożliwia mu powrót do bramki, a że nie mamy drugiego bramkarza między słupkami stanął Paweł Gorzach. Przez 15 minut drugiej połowy jeszcze się trzymaliśmy ale druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Krystiana podcięła nam skrzydła. Od tego momentu tak naprawdę nie mogliśmy wyjść z własnej połowy a goście średnio co 2-3 minuty mieli 100% sytuację. Fantastycznie w bramce spisywał się Paweł, który obronił 5 sytuacji sam na sam. Dodatkowo piłkę z linii bramkowej wybijali Marcin Otremba oraz Maciek Wójcik. Napastnicy gości mieli tego dnia fatalnie ustawione celowniki i zamiast jakiś 10 bramek, które powinni nam wbić, wbili tylko 2. W 65 i 85 min bramki strzelał niedawno pozyskany do Jezioraka Łukasz Malanowski.
Spotkanie przegraliśmy 1-4 chociaż gdybyśmy przegrali np 1-10 też byłoby sprawiedliwie. Po prostu nie istnieliśmy na boisku. A brak Jarka odbije się nam czkawką jeszcze w niejednym meczu.